wtorek, 13 stycznia 2015

"Nic"?

Dzień dobry!

Był zły, ale nie znaczy to, że nie możemy uczynić go dobrym, nawet jeśli się kończy. Dziś miałem zrobić coś niesamowitego, ale stwierdziłem, że post nie będzie najgorszym pomysłem :)

O czym to ja chciałem... chyba o tym, że marnie się dzieje w znajomościach naszych. Zauważyliście, że mamy problem z komunikacją... "Co tam?", "a nic", "co słychać?", "nic szczególnego...". Wszystkie rozmowy zaczynają się podobnie i wiele z nich kończy się w ten sam sposób. Zawieszeniem zdania, postawieniem kropki, czasem nawet mimowolnym ucięciem rozmowy.

Dobrze widać to w rozmowach z osobami, z którymi rozmawiamy rzadko. Im dłużej ze sobą milczymy, tym łatwiej jest nam przeprowadzać rozmowę w sześciu zdaniach: "hej", "jak tam?", "w porządku", "a u ciebie", "u mnie też", "to dobrze", koniec. Niektórzy, nad wyraz kreatywni, dorzucają jeszcze jakieś "papa", albo coś w tym rodzaju...

Czy naprawdę nic w naszym życiu się nie dzieje? A może nie chcemy o tym opowiadać? Albo... no właśnie albo co?

Nie rozmawialiśmy ze sobą miesiąc. W czasie tego miesiąca potrącił mnie samochód, wystawili mi trzy zagrożenia, ukradli mi czapkę (ewentualnie zegarek), pokłóciłem się z rodzicami o... (proszę wstawić dowolnie wybrany, drażliwy temat), chociaż brałem udział w napadzie na bank, cokolwiek! A tu dostaję w twarz soczystym "nic", albo jeszcze, co chyba nawet gorsze "nic szczególnego ;)".

Jasne może niektórzy nie chcą o pewnych sprawach rozmawiać, rozumiem to w pełni, natomiast boję się... może złe określenie, budzi we mnie pewną obawę to, że my po prostu nie zauważamy życia, które po prostu się dzieje!

Z pewnością byłoby łatwiej gdyby nasze jestestwo było spektakularne, jak Apokalipsa świętego Jana, ale nie jest. Całe życie to pierdyliard drobnych kawałeczków, ale to nie jest "nic". To jesteśmy my, to jest nasze życie, to jest nasz świat.

Oczywiście, ktoś może mieć w dupie to, że słuchasz teraz... nie wiem Annie Lennox, ale zawsze można pogadać o muzyce, powysyłać kilka linków, albo o książkach, poezji, albo o pójściu do kina.

Byłem w kinie, było zajebiście, musisz to zobaczyć, bo... I co? To już nie jest takie "nic".

Przecież nie trzeba od razu wytaczać ciężkich dział: Czytałem Baudelaire'a, a ty co myślisz o jego konwencji naturalistycznej w "Padlinie", przekonuje cię ona? Nie wydaje ci się zbyt przejaskrawiona, z poetów wyklętych wolę raczej Blake'a i jego "Wróżby niewinności", niż "Kwiaty zła" Baudelaire'a. Chociaż jeśli jest ktoś, kto chce z Wami o tym rozmawiać, to podeślijcie mi jego fb ;)

Proszę Was, zaklinam na wszystko! Nie mówcie, że w Waszym życiu nic się nie dzieje. Możecie być zmęczeni, znudzeni, ale pamiętajcie o tym, że żyjecie :)

I tym optymistycznym akcentem zakończmy.

Dobranoc :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz