poniedziałek, 10 listopada 2014

Och Audrey...

Chwalmy Pana za wolne dni!

Jednak długi weekend się kończy, a widmo powrotu do szkoły zawisło nad nami jak miecz Damoklesa. Zatem cieszmy się jeszcze tymi szczęśliwymi chwilami wolności i aby pozostały one w naszych wspomnieniach jako jedne z najlepszych. Amen.

Przez te cztery dni Ponury Grajek pogrążała się w nienawiści do wszystkiego i wszystkich, i bawiła się swoimi farbami, za to ja trochę się powściekałem, popisałem, poczytałem... a miałem się tyle uczyć ;)

Dziś natomiast przejechałem całą Warszawę, wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu croissantów (było już po osiemnastej). Udało się! Kupiłem kilka i wróciwszy do domu, zaparzyłem herbatę, czarną jak noc i gorzką jak życie, a potem... Potem zaczął się wieczór ze "Śniadaniem u Tiffany'ego"

A tu cudowny cover "Moon River", tak na dobranoc :*

Bonne nuit :3 I niechaj Wam do snu nucą chóry nieba :*

P.S. Czy ktoś z Was ma może dostęp do wersji czarno-białej tego filmu?? Bardzo mi zależy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz