czwartek, 19 lutego 2015

W końcu


Dziś odebrałem moją przesyłkę, nic tak nie poprawia humoru, jak wydawanie pieniędzy (nie swoich). Cel został osiągnięty w stu procentach! Znalazłem coś, co na pierwszy rzut oka jest bardziej absurdalne niż "Ferdydurke"! Boże błogosław wariatów!

Przez najbliższe dwa dni będę czytał i słuchał muzyki, i nic więcej. Znalazłem nawet nowy zespół. Nowy dla mnie ;) Z odmętów internetu wyłowiłem  The 1975. Głos Matta jakoś przypadł mi do gustu. 

T. podzielił się ze mną swoim odkryciem, oto Facecje, coś cudownego!

Dowiedziałem się jeszcze paru nieprzyzwoitych rzeczy, dzięki uprzejmości Pani C. jeśli bardzo będziecie tego chcieli, z radością się nimi z Wami podzielę.

Tak czy inaczej. Dziś skończyłem, nazwijmy to górnolotnie, książkę! Wow! I, z czego jestem bardziej dumny, moja jednoaktówka jest już prawie gotowa. Ucierpiała na tym chemia, ale cóż... artyzm wymaga poświęcenia.

Na razie uciekam. Do przeczytania niebawem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz